poniedziałek, 21 marca 2016
Gard Sveen – „Ostatni pielgrzym”
Nie jest tajemnicą, że uwielbiam kryminały, a w szczególności te, które zawierają pewne nawiązanie do przeszłości. Choć nie pogardzę odniesieniami do żadnej z epok, moim ulubionym tematem jest zdecydowanie II wojna światowa. To trudny i brutalny okres historyczny, w którym wiele się działo, a narosłe wokół niego legendy, stereotypy i szeregi nierozwiązanych spraw do dziś stanowią inspirację dla twórców, w tym również pisarzy. To bardzo wdzięczne tło dla historii zawiłych, niełatwych i emocjonujących – właśnie na te elementy najbardziej liczę, gdy sięgam po podobne powieści.
Z zadowoleniem stwierdzam, że Ostatni pielgrzym zrealizował moje oczekiwania praktycznie na wszystkich płaszczyznach. Teoretycznie jest to kryminał jakich wiele: dwupłaszczyznowy, z odkrywaną równolegle opowieścią współczesną i dawną. Z jednej strony obserwujemy poczynania komisarza, który stara się rozwikłać sprawę odnalezionych szczątków ludzkich, z drugiej zaś sięgamy do czasów II wojny światowej i stopniowo gromadzimy dane o przyczynach bieżącej sytuacji. Obie płaszczyzny doskonale się przenikają i uzupełniają, a równowaga między nimi pozostaje niezachwiana. Nie ma tu niepotrzebnego wybiegania w przyszłość, ani sytuacji, gdy czytelnik jest pod względem wiedzy trzy kroki przed bohaterami i ze znudzeniem obserwuje, jak próbują ustalić to, co on już dawno wie. Zarówno opisywana sprawa, jak i sposób jej ujęcia są ciekawe, interesujące, doskonale trzymają w napięciu i popychają do dalszej lektury.
W kryminałach często bywa tak, że świetny technicznie autor nie jest w stanie stworzyć dopracowanej historii; wydaje mi się, że dla tego gatunku nieco ważniejsza jest opowieść niż to, w jaki sposób została ujęta. Na szczęście w przypadku Sveena nie ma mowy o zawodzie również w kwestii stylu. Autor z równą lekkością kreuje postaci, rozpisuje dialogi i opisuje sytuacje, za każdym razem tworząc obraz, który jest niezwykle przyjemny w odbiorze. Ostatni pielgrzym to kryminał, który nadaje się dla dużego grona odbiorców, bo nie skupia się na detalach – nie męczy i nie szokuje drastycznymi lub rozwlekłymi opisami, jak ma to miejsce chociażby u Lemaitre’a. Ta opowieść jest na tyle szeroko zakrojona, aby czytelnika wciągnąć, a przy tym jest tak dopracowana, że nie pozwala na przerwanie lektury. Mam nadzieję, że będę miała okazję poznać kolejne części cyklu, bo spotkanie z prozą autora było dla mnie naprawdę dużą przyjemnością.
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję bardzo wydawnictwu Media Rodzina.
Zapowiada się ciekawy cykl.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię kryminały, dlatego ta książka jest w sam raz dla mnie. Zaciekawiły mnie nawiązania do II wojny światowej ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam kryminału w nawiązaniu do II wojny światowej, będę musiała sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jul
http://bookhypeslayer.blogspot.com/